Niby żadne odkrycie Ameryki, ale nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że każdy człowiek ma swoja hierarchę potrzeb i w dodatku w wielu punktach jest ona wspólna dla nas wszystkich. Nie żyjemy w buszu i nie damy rady zaspokoić ich przy użyciu łuku, a potrzebne są nam pieniądze, aby faktycznie piąć się po kolejnych szczeblach potrzeb. Ta wiedza ma bardzo praktyczne zastosowania i pozwala nam na opracowanie poszczególnych kategorii potrzeb, przy planowaniu naszego budżetu domowego.
Co jest koniecznością, a co fanaberią i czy dobrze rozdzielasz swoje pieniądze, faktycznie wspinając się po kolejnych szczeblach drabiny?
Hierarchia potrzeb Maslowa – o co chodzi?
Abraham Maslow był amerykańskim psychologiem, który specjalizował się w badaniu potrzeb ludzkich. Rezultatem jego wieloletniej pracy jest opracowanie tzw. hierarchii czy piramidy Maslowa. Zasada jest taka, rozpoczynasz od dołu i po kolei wspinasz się po kolejnych stopniach, by zaspokoić wszystkie swoje potrzeby. Choć to teoria psychologiczna, doskonale sprawdzi się przy podstawowych działaniach ekonomicznych, bo pozwala nam na przyjrzenie się, nie tylko temu, czy zarabiamy wystarczająco dużo, aby zaspokoić swoje potrzeby, ale też czy właściwie rozdzielamy swoje pieniądze.
Podstawa. Potrzeby fizjologiczne i potrzeby bezpieczeństwa
To po prostu to, do czego zmusza nas nasz organizm. Musimy spać, jeść i pić i choćby nie wiem co, nie jesteśmy w stanie się tego wyrzec ani z tego zrezygnować. Jednocześnie zazwyczaj w budżetach domowych to jedna z pierwszych kategorii, którą uwzględniamy i słusznie. Drugą, są te potrzeby, które wynikają z zapewnienia nam bezpieczeństwa, czyli przede wszystkim zapewnienia nam spokojnego miejsca do życia. W końcu musimy spać, a do tego konieczne nam jest mieszkanie czy dom. W naszej, polskiej tradycji stabilizację daje poczucie własności lokalu. Jesteśmy skłonni do wielu wyrzeczeń, aby mieć własne mieszkanie: do spłacania kolosalnych rat kredytu hipotecznego i narażania się na stres, związany z obawą, co zrobimy, gdy zabraknie nam na spłatę raty. Koszty są niemałe, bo w naszym budżecie muszą się znaleźć koszty najmu czy spłaty raty, ale też czynsze i opłaty za dostawy podstawowych mediów: prądu, wody, gazu.
Przynależność i uznanie
To dwa kolejne szczeble w naszej drabince: przynależność do określonej grupy, miłość czy przyjaźń. Jesteśmy w stanie wydać spore pieniądze, aby spełnić tę potrzebę. Bardzo często decydujemy się na życie z kimś zdecydowanie mniej zamożnym od nas, czy nawet stwierdzamy, że to my będziemy ponosić koszty utrzymania, działając w imię miłości. Do tego dochodzą jeszcze uczucia rodzicielskie, które także dają nam spełnienie.
Opisywane w ten sposób zjawiska, wydają się nieco bezosobowe, bo pryzmat uczuć potrafi nam zasłonić racjonalne myślenie, a wystarczy spojrzeć, jak wiele miejsca w naszych budżetach zajmują choćby koszty utrzymania czy edukacji naszych dzieci, by wiedzieć, że dla uczuć jesteśmy skłonni do największych wyrzeczeń. Zresztą nie tylko dla nich, bo istotna jest także potrzeba uznania, budowania określonego prestiżu naszej osoby.
Ostatni szczebel potrzeb – samorealizacja
Według teorii Masłowa nie da się wspiąć na kolejny szczebel drabiny, pomijając kolejne. Są tacy, którzy kwestionują układ piramidy i twierdzą, że to nie jest obligatoryjne. Można przecież dążyć do samorealizacji i zostawania „pełnym” człowiekiem bez konieczności wcześniejszego zdobycia pozycji zawodowej i wybudowania określonego prestiżu pośród znajomych. Faktem jest, że dbanie o własny rozwój, hobby, wypoczynek czy relaks zbyt często nie wydaje nam się konieczne i jesteśmy skłonni zrealizować z realizacji tej potrzeby na rzecz wcześniejszych. To błąd, bo w racjonalnie zaplanowanym budżecie powinny znaleźć się pieniądze także na realizację tych potrzeb.
Warto się na chwilę zatrzymać i głęboko zastanowić, czy wszystkie nasze potrzeby życiowe opisane w piramidzie Maslowa są zaspokojone.